Nieostro i bardzo kolorowo.
Czy zdjęcie musi być ostre i kolorowe jak ze smartphone’a? Otóż nie. Do lat 20-tych ubiegłego stulecia (także tysiąclecia) artyści fotografujący posługiwali się namiętnie techniką gumy dwuchromianowej, fotograwiurą, przetłokami, nieco później bromolejami itd. itp. Do tego często używali miękko rysujących obiektywów (Misonne, u nas Bułhak czy Wański).
Teraz każda osoba fotografująca aparat własny posiada ze sobą. To oczywiście smartphone’y albo Iphone’y, im droższe tym lepsze.
Jjednak z uporem maniaka uważam, że prawdziwe zdjęcie to jest obraz wypalony mocą światła na filmowej emulsji fotograficznej, następnie wymoczony na różne sposoby – od koreksu począwszy, poprzez naświetlanie papieru pod powiększalnikiem, czy też – w przypadku technik historycznych i szlachetnych – w kopioramie pod lampą UV albo słoneczkiem na niebie.
Poniżej pokazuję reprodukcje ostatnio wykonanych gum wielowarstwowych, gdzie punktem wyjścia był zawsze aparat na film (często mocno przeterminowany), następnie po zeskanowaniu (nieunikniony obecnie etap) duży negatyw cyfrowy był kopiowany w fotoramie (starej antyramie na klipsy) w świetle słonecznym albo pod niebieska lampą ledową UV.
Pozowały mi trzy Damy – św. Katarzyna Aleksandryjska w postaci jej gotyckiej świątyni, Zuzanna oraz Edyta. Nie ukrywam, że liczę na więcej 🙂


